Kukbuk
Kukbuk

Oleje z historią

Kto dziś kultywuje tradycję sprzed 100 lat, by uzyskać oleje takie jak dawniej i dlaczego w PRL-u prasę do tłoczenia oleju trzeba było chować przed czujnym okiem władzy?

Tekst: Magda Malicka

Zdjęcie główne: Jonathan Campo / Unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 6 minut!

Olejarnię należącą dziś do Ewy i Marka Hałatów założył w 1908 roku pradziadek Ewy, który tłoczył olej rzepakowy na potężnej drewnianej prasie. Choć dziś służy ona już tylko jako atrakcja dla osób odwiedzających tłocznię, firma Smak Natury kontynuuje rodzinną tradycję i pozyskuje oleje tradycyjną metodą sprzed ponad 100 lat. Podbiły one serca jurorów drugiej edycji konkursu KUKBUK Poleca, którzy nagrodzili oleje Smak Natury za ich wyrazisty i doskonale wyważony smak.

fot. Bruna Branco / Unsplash.com

Historia

Wspomniany pradziadek Ewy cieszył się swoją olejarnią do końca drugiej wojny światowej. W PRL-u działalność olejarni ukróciło państwo – nastały nowe porządki i nie było miejsca na prywatną produkcję. W sklepach można było kupić tylko rafinowane oleje, w niczym nieprzypominające tych tłoczonych tradycyjną metodą. Mimo zakazu dziadkowie, a potem również rodzice Ewy Hałat, tłoczyli olej na potrzeby bliższych i dalszych sąsiadów spragnionych smaku, jaki pamiętali z czasów przedwojennych.

 

Mimo zakazu dziadkowie, a potem również rodzice Ewy Hałat, tłoczyli olej na potrzeby bliższych i dalszych sąsiadów spragnionych smaku, jaki pamiętali z czasów przedwojennych.

Nielegalne tłoczenie odbywało się głównie w okresie przedświątecznym, przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, kiedy przygotowywano regionalne przysmaki na święta. Zasmażana kapusta, pierogi czy karp – żadne danie nie mogło się obyć bez dodatku porządnego oleju rzepakowego. Dlatego dwa razy do roku ukryta przed wszędobylskim okiem władzy prasa pracowała pełną parą, by na świąteczne stoły trafiły potrawy pyszne jak za dawnych czasów.

Tak to wyglądało aż do lat 80., kiedy to przepisy prawne złagodniały i znów można było legalnie tłoczyć olej w prywatnych przedsiębiorstwach. Tymczasem właśnie wtedy niewiele brakowało, by zabytkowa maszyna trafiła na złom.

Rodzinny biznes

Około 1985 roku teść Marka Hałata postanowił przejść na emeryturę. Trzeba było podjąć decyzję – albo ktoś zajmie się tłocznią, albo czeka ją likwidacja. Po rodzinnej naradzie Marek, Ewa i jej brat Tadeusz zdecydowali się wziąć olejarnię pod swoje skrzydła.

fot. materiały prasowe

Tadeusz, od dziecka obeznany z tematem, zajął się uprawą roślin i produkcją oleju. Marek i Ewa skupili się na marketingu oraz formalnościach. W 2013 roku zdecydowali się założyć firmę i od tamtej pory sprzedają swoje produkty pod nazwą Smak Natury. W ciągu sześciu lat działalności otrzymali mnóstwo nagród i certyfikatów – między innymi wyróżnienie na międzynarodowych targach „Bliżej zdrowia, bliżej natury” czy certyfikat KUKBUK Poleca.

Tradycyjne metody produkcji

Co czyni oleje Smak Natury wyjątkowymi? – Przede wszystkim świetne surowce i tradycyjna metoda tłoczenia – mówi Marek Hałat. – Sami uprawiamy dynię, rzepak, czarnuszkę i inne rośliny oleiste. Gleba pod naszymi uprawami jest badana co pół roku pod kątem czystości. Gdyby wykryto w niej obecność pestycydów i nawozów sztucznych, nasze oleje zostałyby skreślone z listy produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi – podsumowuje.

Oleje Smak Natury są tłoczone ręcznie, na prasie z drewnianymi elementami. – Większość olejów, nawet tych tłoczonych na zimno, pozyskuje się przez rozcieranie w elektrycznych maszynach z metalowymi głowicami – zdradza Marek Hałat. – Wytwarza się wówczas tarcie, a co za tym idzie, ziarna rozgrzewają się do ponad 70 stopni Celsjusza. W takich warunkach witaminy i kwasy omega ulegają zniszczeniu. Nasza prasa jest częściowo wykonana z drewna i nie trze ziaren, ale je zgniata. Dzięki temu oleje zachowują wyjątkowy smak i wartości odżywcze – dodaje.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk