Kukbuk
Kukbuk

Musisz mieć ukończone 18 lat, aby korzystać z tej treści.

Czy jesteś pełnoletni?

Czy wino lubi zioła?

Odpowiedź brzmi: lubi. Ale nie zawsze jest to przyjaźń łatwa.

Dziennikarka i redaktorka związana z magazynem "Ferment. Pismo o winie". Współpracuje z portalem "Słówka. Magazyn o języku", prowadzi zajęcia na warszawskim SWPS.

Tekst: Inka Wrońska

fot. Joanna Kosińska / Unsplash

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 11 minut!

Nawet niewielka ilość aromatycznych ziół potrafi zdecydowanie zmienić smak dania. Wystarczy szczypta oregano dodana do sosu pomidorowego, kilka gałązek koperku położonych na pieczonej rybie, garstka świeżej kolendry w tajskim curry – i już nasze jedzenie wkracza w inny wymiar. A warto pamiętać, że pachnące ziołami potrawy mają bardzo specyficzne potrzeby w kwestii wina. 

fot. Camille Bunim / Unsplash

Bazylia

Tzw. słodka, ta najpopularniejsza, jest świeża, pikantna, lekko pieprzna, aromatyczna; niezbędna w kuchni włoskiej. Odmiana cytrynowa ma dodatkowo wyraźny smak świeżych cytrusów. 

Do pesto, które pochodzi z Ligurii, najlepiej dopasować liguryjskie wino w myśl zasady: what grows together goes together. Weźmy więc pigato, które jest lekko cytrusowe, słonawe, ładnie podkreśla ziołowy smak zielonego sosu. Ale robotę zrobi też trawiasty sauvignon blanc albo grüner veltliner o ziołowych nutach.

Do bazyliowego risotto z przegrzebkami albo cytrynowego z bazylią najlepiej zamówić sauvignon blanc, choć niezłe będą też verdicchio i müller-thurgau.

Do bruschetty robionej na wiejskim chlebie obłożonym świeżymi pomidorami i bazylią dobrym wyborem będzie falanghina, świeża, elegancka, nieco ziemista, albo vermentino o dobrej strukturze, które wytrzyma dużą ilość oliwy i kwasowość pomidorów; może być też lekkie pinot grigio, bo jego świeżość i owocowość dobrze podkreślą bazyliowy aromat. Włoscy szefowie kuchni polecają też różową franciacortę, a to z uwagi na pasujące do grzanki aromaty wina oraz przyjemny balans słodyczy i kwasowości, który dobrze robi pomidorom.

Sosy do makaronu z pomidorów i bazylii – do tych króciutko gotowanych można podać pinot grigio lub verdicchio, ale już sugo alla napoletana czy sos marinara wołają o niezbyt ciężką czerwień o średniej budowie, np. lżejsze wersje montepulciano d’abruzzo czy nero d’avola albo sangiovese (zwłaszcza ono, z uwagi na nuty ziołowe).

 

fot. Lindsay Moe / Unsplash

Kolendra

Kochasz albo nienawidzisz, pośrednich stanów brak. Odkładając na bok nasiona kolendry, bo to inny temat, zajmijmy się listkami, czyli tzw. chińską pietruszką. Miłośnicy mówią o nich: świeże, cytrusowe, orzeźwiające, przeciwnicy: mydlane. To podobno kwestia genetyczna, nie da się nikogo zmusić, by kolendrę polubił.

Kolendra bardzo często chodzi w parzez z limonką. Przykładem na tę przyjaźń są np. kolendrowo-limonkowa marynata do kurczaka, kolendrowe pesto z migdałami zamiast pinioli, odrobiną limonki i czosnkiem, ryż wymieszany z posiekanymi listkami i skropiony limonką, czy świeża ogórkowa sałatka z tymi dodatkami. I oczywiście ceviche – surowe ryby lub owoce morza „ugotowane” w marynacie z limonki i kolendry, czerwonej cebuli i chili. Idealnym połączeniem do wymienionych tu dań będzie sauvignon blanc, przy czym zdecydowanie lepiej kupić świeże, słonawe sauvignon z wybrzeża Chile, niż agrestowo-trawiaste z Nowej Zelandii.

fot. Okeykat / Unsplash

Mięta

Słodkawa i orzeźwiająca ze względu na zawartość mentolu, daje utrzymujące się uczucie chłodu na języku. Mięta to doskonały dodatek do herbaty, deserów z czekoladą i drinków, a jej chłodzące właściwości doceniamy zwłaszcza podczas upałów; z tego samego powodu jest tak popularna w krajach o gorącym klimacie. Jednak równie dobrze sprawdza się w daniach wytrawnych – lubi ją bardzo kuchnia arabska, a zainspirowani nią amerykańscy i europejscy szefowie kuchni doprawiają np. miętą jagnięce burgery. „Świetnym towarzystwem do nich”, czytamy na stronie drinkandpair.com, „będzie châteauneuf-du-pape: pełne, owocowe, ale przy tym lekko ziemiste, pieprzne i ziołowe, co podkreśla zarówno smak mięsa, jak i dobrze komponuje się z miętą; korzystniej cenowo wypadną wina z regionów Gigondas lub Côtes du Rhône. Nie od rzeczy będzie sięgnąć po dojrzałe cabernet sauvignon, najlepiej z Australii lub Kalifornii; chodzi o to, że tamtejsze caby, oprócz nut czarnej porzeczki, śliwek i malin, mają w sobie delikatne, acz zauważalne nuty miętowe”.

fot. Dayana Brooke / Unsplash

Oregano

Bardzo aromatyczne, ostro-gorzkie, cierpkawe – ma w sobie zapach siana i mięty, nieco kamfory, trochę nut ziemistych (przez co niektórzy uważają, że pachnie stęchlizną). Bez oregano nie ma kuchni włoskiej. Wyczuwamy je w sosach do makaronu i do pizzy, w niemal każdej potrawie z dodatkiem pomidorów. Kucharze mawiają, że tworzy pomost do win cięższych i „pikantnych”. Dania z oregano lubią cabernet franc, w którym można wyczuć niuanse chili, albo paprykowe carménère. Pierwszym wyborem zdecydowanie powinno być jednak ziołowe i lekko ziemiste sangiovese, a to z uwagi na powinowactwo smaków i aromatów –  w sangiovese bardzo łatwo jest wyczuć nuty oregano.

fot. Julian Hochgesang / Unsplash

Rozmaryn

Sosnowy, lekko żywiczny, cierpkawy, ma w sobie smak cytrusów i pieprzu, szałwii i mięty, a niektórzy wyczuwają nawet lawendę. Dzięki tej rozpiętości pasuje do wielu różnych potraw, od drobiu, przez jagnięcinę i wieprzowinę, klasyczne steki, aż po tłuste ryby. Można i warto przyprawiać nim leśne grzyby oraz ziemniaki, a także aromatyzować oliwę. Smak rozmarynu znajdziemy w wielu włoskich wytrawnych wypiekach, od grissini po focaccię. I tu się zatrzymajmy: dobra, świeżo wyjęta z pieca focaccia z rozmarynem i grubą solą aż się prosi o kieliszek wina, przy czym najrozsądniej będzie zdecydować się na lekkie białe: niebeczkowe chardonnay, sauvignon blanc, soave lub pinot blanc. Z czerwonych można spróbować barbery, pinot noir czy nawet (jeśli za nic mamy granice państwowe) beaujolais. Tytułem eksperymentu: lambrusco w wersji wytrawnej.

fot. Anton Darius / Unsplash

Szałwia

Wyraźnie ziołowa, lekko ziemista i pieprzna, ma w sobie nuty cytryny, mięty i eukaliptusa. Jest dobrym dodatkiem do cięższych, bardziej tłustych potraw, duszonych w maśle albo w śmietankowych sosach. Uwaga – aromat szałwii jest trwały, dlatego dodaje się ją do gotowania na początku, nie zaś pod koniec, jak większość ziół. Z tego samego powodu często przesmaża się króciutko listki na maśle lub w oliwie, dzięki czemu szałwia nieco łagodnieje. Do najwspanialszych włoskich dań, w których jest kluczowym elementem, należą gnocchi z masłem i szałwią, risotto z dynią i szałwią oraz klasyka klasyki – saltimbocca alla romana, czyli eskalopki cielęce po rzymsku z prosciutto i szałwią podduszone w maśle i białym winie (lub w marsali). Do tego ostatniego dania warto podać wcale nie wino białe, mimo że zostało użyte do gotowania, a czerwone z niskim cukrem resztkowym (nawet delikatna słodycz nadmiernie wydobywa słoność prosciutto). Klasyka to lokalne cesanese, może być sangiovese z sąsiadującej z Lacjum Toskanii, poleca się także rosso di montalcino. Jeśli wolicie białe – można spróbować vernaccii.

fot. Mitosh / Unsplash

Tymianek

Jest wyraźnie ziołowy, trawiasty, gałązkowy, lekko kwiatowy. Ma w tle nutki rozmarynu i lawendy, a w zależności od odmiany (tymianek cytrynowy) także cytrusów. Jest idealny do mięs duszonych i pieczonych, do warzyw z pieca, zwłaszcza ziemniaków i marchewki, do duszonych grzybów leśnych i grillowanych ryb. Często dodaje się go także do kiszów i wytrawnych tart. Często bywa składnikiem marynat (tych do drobiu) i zup, zwłaszcza grzybowej i cebulowej. Skoro przy cebulowej jesteśmy: zapiekana soupe à lʼoignon, słynny klasyk z paryskich Les Halles, pochodzi ponoć z departamentu Rodanu. Francuski portal Vin Vigne sugeruje więc, aby i wino było z tej samej okolicy i poleca białe z Côtes du Rhône AOC. Ale można też spróbować win czerwonych o wysokiej kwasowości, i to niekoniecznie francuskich, np. dobrego pinot noir bądź zweigelta – ich ostre, lekko ziemiste nuty będą dobrze pasowały do tymianku.

Interesuje Cię świat wina i innych alkoholi? Dołącz do naszego newslettera KUKBUK Spirits i regularnie otrzymuj najciekawsze wywiady, artykuły i przepisy prosto do swojej skrzynki.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk